23 instytucje, pod przewodnictwem Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej (FNEZ), podpisały się pod „stanowiskiem sektora morskiej energetyki wiatrowej i przemysłu morskiego w sprawie kierunku polityki wsparcia farm wiatrowych na morzu”.

W stanowisku czytamy, że „branża morska z zadowoleniem” przyjęła zapisy w projektowanej ustawie o OZE, które odnoszą się do morskich farm wiatrowych i pozwalają jej na „równoprawne konkurowanie z innymi technologiami OZE o wsparcie, w perspektywie do roku 2020″. Podziela ona jednak stanowisko wielu organizacji zajmujących się energetyką odnawialną, że „pilne uchwalenie i wejście w życie ustawy OZE, zwierającej mechanizmy pozwalające na uzyskiwanie przez MFW systemowego wsparcia, przyczyni się do kontynuacji przygotowania projektów farm wiatrowych na polskich obszarach morskich”. Zdaniem sygnatariuszy stanowiska, najważniejszym „narzędziem optymalizacji kosztów inwestycyjnych budowy farm wiatrowych” na morzu powinno być „rozwijanie krajowego zaplecza dostawczego, logistycznego o serwisowo-obsługowego”, który bazowałby na nie wykorzystywanym ciągle w pełni potencjale polskich stoczni i portów bałtyckich. Branża morska apeluje jednocześnie, aby rząd przyjął „ambitne cele ilościowe” dla OZE do roku 2030, które będą uwzględniać „udział morskiej energetyki wiatrowej w krajowym bilansie energetycznym w roku 2030 na poziomie 6 GW”, co jest niewątpliwie ambitnym założeniem pokazującym, że firmy z sektora energetyki offshore widzą sens i szansę jej rozwoju w Polsce. „Obecna szacunkowa wartość zamówień dla MEW w sektorze morskim w Polsce wynosi około 600 mln PLN/rok, natomiast prognozowana wartość zamówień w latach 2018-2025 może wynieść do 2,8 mld PLN/rok” – czytamy w dokumencie. Jako największe korzyści z rozwoju morskiej energetyki wiatrowej wymienia on: nowe miejsca pracy, istotny wkład w moce wytwórcze w systemie elektroenergetycznym, wartość dodaną do polskiej gospodarki (szacowaną na ponad 81 mld PLN do 2030 roku), rozwój regionów nadmorskich, rewitalizację przemysłu morskiego i stoczniowego, wysoką produktywność technologii, duży potencjał redukcji kosztów inwestycyjnych i operacyjnych, wypełnienie zobowiązań Polski w zakresie udziału energii z OZE, rozwój zaplecza badawczo-rozwojowego i edukacyjnego oraz zgodność ze strategiami i politykami krajowymi.

Stanowisko branży morskiej zawiera bilans kosztów i zysków, potwierdzający zasadność rozwoju energetyki wiatrowej na morzu. Przewiduje on m.in. wzrost zatrudnienia o 9,1 tys. etatów do roku 2030 oraz potencjalne dodatkowe korzyści z kupowania uprawnień do emisji na rynku europejskim. Łączny efekt gospodarczy netto i korzyści finansowe, w pomniejszeniu o koszty wsparcia, szacowane są przez autorów na 17,9 mld zł do roku 2045. Jest to niewątpliwie suma niebagatelna, a bilans kosztów pokazuje na dużą ekonomiczną opłacalność rozwoju projektów wiatrowych. W dokumencie zawarto również własny scenariusz „rozwoju farm wiatrowych na polskich obszarach morskich (w oparciu o rundy projektowe analogicznie do systemu brytyjskiego), który stanowiłby podstawę budowy rozwiązań legislacyjnych ustawy offshorowej dla projektów planowanych po roku 2020″. Scenariusz przewiduje 3 rundy oraz wykorzystanie systemu aukcyjnego. Runda 1 dotyczyłaby ok. 0,5-1 GW, runda 2 ok. 3 GW i runda 3 ok. 2 GW nowych mocy energetyki morskiej.

Na portalu wnp.pl ukazał się kilka dni temu wywiad z Maciejem Stryjeckim, prezesem Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej, w którym podkreśla on, że energetyce offshore potrzebny jest „efekt skali”, z którym wiąże się wpisanie do polityki energetycznej celu 6 GW na rok 2030. „Oceniam, że w polskich warunkach produktywność MEW będzie wynosiła minimum 4200 MWh/MW/rok. Oznacza to, że MEW tak naprawdę konkurowałyby w aukcjach z biogazem i biomasą do 50 MW” – mówi w wywiadzie Maciej Stryjecki zaznaczając, że „pierwszy projekt MFW w Polsce ma szanse realizacji w 2020 roku na poziomie około 300 MW”. Trzeba jednak pamiętać, że „MFW to technologia na kolejną dekadę, która odegra kluczową rolę w wypełnianiu nowych celów polityki klimatycznej. I wcale nie jest konieczne ustalanie obowiązujących celów ilościowych OZE w nowej perspektywie dla każdego kraju członkowskiego. Jeżeli dla każdego kraju zostanie ustalony wiążący cel redukcji emisji gazów cieplarnianych na poziomie 40 proc. do 2030 roku, to w Polsce tej redukcji nie osiągniemy bez rozwoju OZE”. Prezes FNEZ ocenia, że do 2030 roku powstanie niedobór mocy z OZE na poziomie nawet 3-6 GW.