BLACK FRIDAY W ENERGY INVEST GROUP!
23 listopada 2017
Polski rząd kontra inwestorzy – Marcin Orkisz
15 maja 2018
Pokaż wszystko

Felieton: „Rząd sypie głowę popiołem i przeprasza inwestorów Elektrowni Wiatrowych.”

Ostatnie dwa lata

Ostatnie 24 miesiące polska energetyka wiatrowa może zaliczyć do najgorszych w swojej historii. Nieprzemyślane i nieodpowiedzialne zmiany w prawie spowodowały exodus inwestycyjny w sektorze OZE w naszym kraju. Nowe regulacje takie jak ustawa antywiatrakowa, Lex-energa, nowela ustawy o OZE oraz brak aukcji dla dużych instalacji i powolny rozkład systemu świadectw pochodzenia to tylko niektóre szkodliwe zachowania Ministerstwa Energii służące zahamowaniu rozwoju OZE w Polsce. Chaos prawny spowodowany przez „Ministerstwo Węgla i Smogu” ma swoje odzwierciedlenie w wymiernych stratach inwestorów. Przytłaczająca większość Polek i Polaków dostrzega i popiera megatrend, który jest obserwowany na całym świecie jakim jest transformacja energetyczna i odchodzenie całych krajów, narodów, społeczeństw od kopalnych źródeł surowców na rzecz odnawialnych źródeł energii. Polski rząd stara się negować trendy całego cywilizowanego świata i cofać się w rozwoju umniejszając znaczenie wybudowanych już źródeł wytwórczych OZE i dążyć do utrzymania produkcji energii elektrycznej z XVIII wiecznej technologii jaką jest spalanie węgla . Rząd uzasadniał stawianie na węgiel jako najtańsze i najbardziej efektywne paliwo do wytwarzania energii elektrycznej jednak prawda to troska o elektorat górniczy i okołogórniczy. Taka polityka na dłuższą metę spowodowałaby to, że Polska stałaby się skansenem Europy. Czy chcemy żyć w skansenie? Czym sobie zasłużyliśmy na taką przyszłość?

Teraźniejszość

 

2018 rok na dobre zagościł w naszych domach jak również w energetyce tej konwencjonalnej jak i odnawialnej. Sytuacja zaczyna się zmieniać, a ME sypie głowę popiołem i zaczyna przepraszać inwestorów OZE tych obecnych jak i zachęcić kolejnych do inwestycji w OZE. Skąd ta nagła zmiana? Czyżby to była „Dobra Zmiana”? Polska jest krajem Unii Europejskiej i na nasze szczęście prawo jest nie tylko pisane na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, ale i musimy się stosować do prawa pisanego w Brukseli. Prawo europejskie nakazuje rządom krajów członkowskich wspierać inwestycje oparte o odnawialne źródła energii i stymulować rozwój OZE. Ponadto Polska jest sygnatariuszem Międzynarodowej Karty Energetycznej, która chroni wzajemnie zagraniczne inwestycje w energetykę. Dziś z całym przekonaniem można powiedzieć, że to zagranica pozwoliła na nawrócenie się Ministerstwa Energii na właściwą ścieżkę. Ponadto sam Minister Krzysztof Tchórzewski chyba zdał sobie sprawę, że nie ma żadnego realnego pomysłu na polską energetykę i zamiast prowadzić średniowieczną krucjatę przeciwko wiatrakom lepiej iść z megatrendem i postawić na OZE. Dotychczasowa polityka energetyczna spowodowała też wiele negatywnych konsekwencji:

  • wielomiliardowe pozwy o odszkodowania przeciwko państwowym zakładom energetycznym i państwu polskiemu założone przez zagranicznych inwestorów z Europy i USA oraz innych krajów spowodowane zdołowaniem ceny Zielonego Certyfikatu oraz wypowiedzeniem umów na skup Zielonych Certyfikatów przez koncerny energetyczne.
  • Blokada budowy gazociągu łączącego szelf norweski z polską przez Rząd Danii. Vestas – największy producent siłowni wiatrowych na świecie jest własnością Skarbu Państwa Królestwa Danii.
  • Całkowite wyhamowanie wzrostu potencjału OZE w Polsce, a nawet uszczuplenie mocy wytwórczych. Brak organizacji dużych aukcji energii spowodował brak nowych budów instalacji o mocy >1MW.
  • Konflikt z Komisją Europejską spowodowany uchwaleniem dyskryminującej elektrownie wiatrowe ustawy o OZE, która również w niewspółmierny sposób wspiera biogazownie rolnicze.
  • Brak możliwości spełnienia celu OZE na 2020 rok wobec braku powstawania nowych ekologicznych elektrowni.
  • Policzalne i wymierne odpisy związane z utratą wartości farm wiatrowych zrobione przez państwowe zakłady energetyczne spowodowane m. in. ustawą antywiatrakową. Dokonywanie takich odpisów było konieczne, ale nikomu nie było to na rękę w szczególności skarbowi Państwa który jest właścicielem takich firm jak PGE, Energa, Tauron czy Enea.
  • Próby demontażu w miarę nowych elektrowni wiatrowych czy sprzedaż modułów fotowoltaicznych „na sztuki” z istniejących farm fotowoltaicznych. Operatorzy elektrowni wiatrowych w systemie praw majątkowych, którzy finansowali swoje wiatraki dotacją UE po 4-5 latach od wybudowania mogą zdemontować wiatrak i ponownie zakręcić łopatami na Ukrainie po zupełnie innych stawkach sprzedaży energii elektrycznej.
  • Straty sektora bankowego spowodowane udzielaniem kredytów inwestycyjnych pod budowę farm wiatrowych. Załamanie się rynku zielonego certyfikatu spowodowało znaczący spadek przychodów operatorów farm wiatrowych którzy nie są w stanie regulować rat kredytu lub też muszą dopłacać do biznesu.
  • Smog i czyste powietrze. Brak zastępowania konwencjonalnych elektrowni przez zieloną energetykę jest kolejną przegraną bitwą w walce o czyste powietrze. Na wygraną wojnę składa się suma wygranych i przegranych bitew, a na tym polu polski rząd nie ma żadnej wygranej bitwy.
  • Zahamowanie rozwoju OZE spowodowało przy rosnącym popycie na energię elektryczną wzrost średnich cen energii notowanych na Towarowej Giełdzie Energii w Warszawie bo w średnim i długim terminie czasu bezpośrednio będzie miało odzwierciedlenie w wyższych rachunkach dla gospodarstw domowych.

Jutro

Powyższe negatywne konsekwencje rząd planuje załagodzić przygotowywaną nowelizacją ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw która ukazała się w Rządowym Centrum Legislacji pod koniec lutego 2018 roku. Nowelizacja ma zakończyć bałagan prawny i przywrócić normalność w świecie OZE w Polsce. Zgodnie z głównymi założeniami nowelizacji elektrownie wiatrowe przestają być dyskryminowane względem innych technologii wytwórczych.

Nowelizacja ma działać retroaktywnie pod kątem przywrócenia normalności w maksymalnym opodatkowaniu elektrowni wiatrowych. Jak czytamy w ocenie skutków regulacji:

„Konsekwencją projektowanych zmian jest przywrócenie pierwotnych zasad obciążenia podatkiem od nieruchomości elektrowni wiatrowych sprzed dnia l stycznia 2017 r.”

Tak więc nowelizacja zakańcza spory pomiędzy operatorami FW, a wójtami w zakresie obciążeń podatkowych.

Nowe prawo otwiera nowy rozdział dla Polskiego OZE poprzez planowaną organizację „dużych” aukcji dla ekologicznych źródeł wytwórczych w oparciu o nowe koszyki aukcyjne w tym także dla wiatraków o generatorach mniejszych oraz większych niż 1 MW.

Aukcja dla koszyka nr 4 do 1 MW w którym znajdą się elektrownie wiatrowe oraz farmy fotowoltaiczne przewiduje możliwość sprzedaży 16 065 000 MWh energii elektrycznej o wartości 6 240 300 000 PLN, a więc daje miejsce dla ok 300 elektrowni wiatrowych o mocy 1 MW lub 1100 farm fotowoltaicznych każda o mocy 1 MW.

Aukcja w tym koszyku ma zostać także zorganizowana dla źródeł wytwórczych o mocach pow. 1 MW, gdzie Ministerstwo przewidziało rozdysponowanie 45 000 000 MWh o wartości 15 750 000 000 PLN to pozwoli na dołączenie do systemu ok. 850 – 900 MW w wietrze, czyli maksymalnie 400 nowych wiatraków.

Aukcje z tak dużym wolumenem pozwalają na przyłączenie do systemu niespotykanej jak do tej pory w Polsce ilości nowych mocy wytwórczych. Należy pamiętać też o tym, że w aukcji mogą startować tylko projekty budowane w oparciu o fabrycznie nowe maszyny. Nowe siłownie wiatrowe zawsze buduje się w oparciu o finansowanie dłużne w związku z czym banki i instytucje finansowe ruszą z akcją kredytową. Brak finansowania bankowego był największą bolączką inwestorów, którzy posiadają projekty z wygranymi aukcjami w 2016 i 2017 roku. Banki jak najbardziej chcą finansować zielone elektrownie jednak złe prawo musi zostać zmienione tak aby inwestycje ruszyły na dobre.

Autor:

Piotr Lubelski