Ostatni rok przyniósł dużo zmian dla inwestorów elektrowni wiatrowych. Nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii, ustawa o inwestycjach w elektrownie wiatrowe to tylko niektóre z kontrowersyjnych regulacji które burzą dotychczasowy porządek i wprowadzają nowe standardy.
Niedoskonały system Zielonych Certyfikatów.
System wsparcia wytwórców zielonej energii okazał się niedoskonały. Wysokie ceny świadectw pochodzenia mocno stymulowały rozwój sektora OZE w naszym kraju. System ten preferował instalacje, które wytwarzały jak najwięcej energii elektrycznej bez względu na stabilność produkcji. W poprzednim systemie budowano w głównej mierze używane siłownie wiatrowe importowane np. z Niemiec które były już dawno zamortyzowane przez co zakup używanej turbiny wiatrowej był znacznie tańszy od fabrycznie nowej. Właściciel takiej maszyny korzystał niejako więc podwójnie: nabywając tanie używane urządzenie po niższych kosztach oraz otrzymując prawa majątkowe do każdej jednostki wyprodukowanej energii elektrycznej. Taki układ był wybitnie korzystny dla wytwórców. Najlepsze instalacje mogły zwrócić się już nawet w ciągu trzech lub czterech lat, co czyniło biznes wiatrakowy niezwykle profitowym. Jednak pamiętajmy, że wartość Zielonego Certyfikatu jest odzwierciedleniem sytuacji rynkowej, którą kieruje popyt i podaż na Towarowej Giełdzie Energii. Inwestorzy budujący elektrownie wiatrowe szykując biznesplany swoich inwestycji często zbyt optymistyczne budowali w nich założenia finansowe. O ile w dużej mierze przedsiębiorcy, którzy byli pionierami na rynku budując elektrownie wiatrowe we wczesnych latach rozwoju branży w Polsce bazując na używanych turbinach nie mają dzisiaj problemów finansowych to Ci którzy budowali fabrycznie nowe maszyny z wykorzystaniem finansowania dłużnego mogą mieć dziś kłopot. To właśnie Ci wytwórcy którzy postanowili zainwestować w nowoczesne i wydajne urządzenia najbardziej odczuwają spadek ceny ZC. Czy to jest sprawiedliwe? Nie. Ale właśnie te podmioty które najbardziej ucierpiały na spadku cen praw majątkowych mogą migrować do nowego i bardziej stabilnego systemu wsparcia.
Nowy system wsparcia – gwarantowane dopłaty do produkcji energii elektrycznej.
Polski Rząd idąc w zgodzie ze światowymi trendami wspierania i rozwoju OZE musiał wprowadzić lepszy bo dający stabilne dochody system regulujący powstawanie nowych źródeł wytwórczych OZE. Aukcje OZE bo o nich mowa odbywają się w większości krajów świata w tym i w Polsce zastępując właśnie niedoskonałe systemy bazujące na certyfikatach. Jednak nowe wsparcie nie jest dla każdego.
Ministerstwo Energii wprowadzając nowe regulacje prawne w postaci systemu aukcyjnego dla zawodowej energetyki ma na celu wspieranie najbardziej wydajnych i efektywnych kosztowo projektów OZE. Nowela wygasiła system wsparcia w postaci świadectw pochodzenia czyli Zielonych Certyfikatów dla nowobudowanych źródeł wytwórczych OZE. Promowanie fabrycznie nowych urządzeń, które są nie tylko bardziej niezawodne od używanych ale tez cechują się znacznie lepszą produkcją energii jest nie tylko słusznym posunięciem ze strony ME ale też krokiem w przyszłość. Jeśli chodzi o projekty wiatrowe to tylko te z wysokim współczynnikiem wykorzystania mocy (ang. capacity factor) mają szansę na realizację w nowym systemie wsparcia. Nowe regulacje eliminują największą niedoskonałość starego systemu czyli brak stabilności przychodów w okresie kredytowania, bo zapewniają gwarantowaną cenę energii elektrycznej na piętnaście lat. Jest to okres w którym można zamortyzować elektrownię wiatrową a jednocześnie zarobić. Produkcję roczną i tą w okresie wspomnianych piętnastu lat można bardzo precyzyjnie wyliczyć. Potencjalny inwestor z bardzo wysokim prawdopodobieństwem wie ile energii wyprodukuje z siłowni wiatrowej. Z drugiej strony uzyskuje cenę gwarantowaną a więc na bardzo stabilne przychody przez wiele lat. Dzięki takiemu posunięciu sektor OZE ponownie staje się intratną a przede wszystkim bezpieczną inwestycją która daje zarobić przez lata. Co ważne cena jaką uzyskało się w Aukcji OZE jest indeksowana o wskaźnik inflacji. W sytuacji, w której cena energii elektrycznej jest jedną z głównych składowych koszyka inflacyjnego publikowanego przez GUS, biznes wiatrowy może być odporny na zawirowania inflacyjne. Jednak jak już wspomniałem nowe korzystne regulacje nie są dla każdego. Aby z nich skorzystać trzeba wygrać Aukcję OZE organizowaną przez Urząd Regulacji Energetyki. Aukcja OZE jest niejako przetargiem do którego startują różne podmioty gospodarcze w określonych koszykach aukcyjnych. Te które zmieszczą się w zakładanym przez Rząd limicie i zaoferują najniższą cenę po jakiej będą produkować energię elektryczną wygrywają Aukcję. Wobec konkurencji, która panuje na rynku tyko najlepsze projekty mogą sprzedawać energię elektryczną dość tanio aby zmieścić się we wspomnianym limicie. Niskie nakłady inwestycyjne oraz low-costowa struktura kosztów operacyjnych daje możliwość zaproponowania w przetargu URE ceny która pozwala na wygranie aukcji. Podmioty które zaoferują za wysoką cenę po której będą chciały sprzedawać energię elektryczną nie uzyskają wsparcia a więc pozostaną praktycznie bez szans na realizację przedsięwzięcia.
Jakie wiatraki mają szansę wygrać Aukcję OZE?
W tym miejscu należy trochę zburzyć światopogląd „wiatrakowców”. Aukcje OZE przeprowadzane są z podziałem na urządzenia o mocy nominalnej do 1MW oraz powyżej 1 MW. Przytłaczająca część projektów realizowanych w naszym kraju zakłada ich realizację w oparciu o maszyny z generatorami powyżej 1MW. Niestety wolumeny energii które ME planuje przeznaczyć dla energetyki wiatrowej o mocach powyżej 1 MW są skandalicznie niskie. Przy podaży projektów gotowych do budowy znacznie przekraczającej 1000MW, szansę na realizację w ramach aukcji w 2017 roku będzie miało ok 150MW. Nie zanosi się także aby obecne kierownictwo ME w radykalny sposób zwiększyło dostępną pulę energii do zakontraktowania. W tym koszyku aukcyjnym dla „dużych” wiatraków aby zakontraktować produkcję energii trzeba będzie zaproponować naprawdę niską cenę bliską nawet cenie „czarnej energii”, co niestety będzie skutkowało stosunkowo niskimi stopami zwrotu dla inwestorów w „duże” wiatraki. Pozostaje nam więc przyjrzeć się koszykowi aukcyjnemu dla instalacji niestabilnych (elektrowni wiatrowych oraz fotowoltaicznych) o mocy nominalnej mniejszej lub równej 1 MW. W tym koszyku jest bardzo dużo miejsca dla wiatraków. Jednak do tej pory w Polsce takie projekty nie były rozwijane. Wobec czego wytworzyła się pewnego rodzaju nisza na rynku – dostępny jest duży wolumen a chętnych prawie brak. Tutaj jedynym ograniczeniem naszych zarobków jest cena referencyjna która jest górną a jednocześnie dolną granicą aukcji. W 2016 roku wynosiła 300 PLN/MWh a tegoroczna to już 320 PLN/MWh. Skąd ta zmiana? i dlaczego cena referencyjna dla „małej” energetyki wiatrowej jest niższa niż dla „dużych” wiatraków? To bardzo proste, gdyż duże farmy wiatrowe których projektów w Polsce jest ok 1500 MW będą musiały „bić się” pomiędzy sobą ceną – kto da mniej byle tylko wygrać aukcję. W przypadku projektów wiatrowych do 1MW każdy kto pójdzie z ceną referencyjną jako ofertową wygra aukcję gdyż nie ma dużo takich projektów.
Elektrownie wiatrowe 1MW – czy to się opłaca?
Tak, to się może opłacać! Ale po kolei. Nie każda maszyna będzie w stanie odnaleźć się przy cenie referencyjnej 300-320 PLN/MWh. Tylko urządzenia z wysokimi uzyskami energii są opłacalne i pozwalają zarobić dla inwestora. Wysokie uzyski energii zapewniają tylko i wyłącznie maszyny najnowsze technologicznie na wysokich wieżach i z dużymi rotorami. Pisząc o wysokiej wieży mam na myśli wysokość minimum 100 m (hub high) lub 105 m w zależności od wietrzności. Rotor w takiej maszynie z reguły ma 86-90 metrów rozpiętości łopat a wiec taka maszyna spełnia wszystkie parametry siłowni wiatrowej o mocy 2MW lub 3 MW ale zgodnie z wymaganiami systemu aukcyjnego nie może mieć takiego generatora tylko maksymalnie 1MW. Producenci turbin tacy jak Leitwind, Vensys lub Lagerwey oferują już maszyny, które idealnie wpisują się w nowy system wsparcia. Takie elektrownie wiatrowe choć gabarytowo przypominają 2MW-3MW urządzenia mają generatory właśnie 1MW w związku z czym są w stanie dać wysokie uzyski energii i cechują się współczynnikiem wykorzystania mocy ponad 40%. Roczna produkcja energii elektrycznej będzie oscylować pomiędzy 3 200 MWh a 4 000 MWh, w zależności od lokalizacji, a więc bardzo dużo w porównaniu do używanych i przestarzałych siłowni z 1MW generatorem. Stopy zwrotu z takiej inwestycji są dwucyfrowe przy wysokim poziomie bezpieczeństwa przychodów. Warto również dodać, że najnowocześniejsze elektrownie wiatrowe, zwłaszcza bezprzekładniowe mogą posłużyć 25-30 lat, a w ciągu kilku kolejnych lat energetyka wiatrowa będzie mogła konkurować na rynku wytwarzania energii z konwencjonalnymi źródłami. I nie będzie do tego potrzebować żadnego wsparcia.